Muszka ma niejedno imię, tak można powiedzieć. O ile istnieje damska odmiana muszki, nie jest ona tak dobrze znana, jak muszka męska, choć to od niej wszystko się zaczęło. A właściwie pierwszy był krawat.
Muszka męska
Od kiedy wynaleziono koszule zapinane na guziki, każdy szanowany mężczyzna nosił przewiązkę, chustkę bądź podobny kawałek materiału, który dopinał i przykrywał część koszuli przy szyi. Chustki zastąpiły dotychczasowe kołnierzyki, które z kolei wykształciły się z XVII wiecznej krezy. Był to usztywniony, mocno pomarszczony materiał okalający szyję, często bogato zdobiony haftami i koronkami. (zdjęcie tytułowe: Peter Paul Rubens – Portret mężczyzny w krezie). W czasach Ludwika XIII krezę zastąpiły duże kołnierze, które za panowania jego następcy znacznie się przedłużyły, przez co były dodatkowo wiązane tasiemkami przy brodzie.
Wymyślne sposoby wiązania chusty, według pewnej anegdotki postały całkowicie przypadkowo. W czasie bitwy francusko-chorwackiej pod Steinkerque w 1692 roku, oficerowie chorwaccy zaskoczeni atakiem wroga, nie zdążyli zawiązać chust tak jak powinni, lecz szybko owinęli je wokół szyi, końcówkę przekładając przez dziurkę od kaftana. Nie wiadomo czy faktycznie tak się stało, ale moda na taki sposób wiązania chusty została skopiowana przez francuskie wojska. Ludwik XIV zdecydował by takie wiązanie stało się ujednoliconym elementem francuskiego munduru wojskowego. U cywilów moda pojawiła się niedługo potem, a na początku XVIII wieku stał się elementem damskich kostiumów myśliwskich. Ponieważ Chorwacja po francusku brzmiała „cravat”, przyjęło się nazywać takie wiązanie krawatem.
Dalsze losy noszenia krawatu miała charakter zmienny – moda wracała i odchodziła, w zależności od aktualnie panującej dynastii królewskiej i jej gustów. W okresie rewolucji francuskiej krawaty powróciły do łask. Były noszone przede wszystkim do nowoczesnego kostiumu rewolucyjnego – fraku. Owijano je kilka razy wokół szyi, po czym zawiązywano kokardą pod brodą, a resztę materiału układano na piersi. Także w tym okresie kobiety zainteresowały się dotąd typowo męskim elementem ubioru. Jednocześnie były wyśmiewane przez mężczyzn, że pragną upodobnić się do płci męskiej przez nadmiernie wielkie klapy żakietów, mocno wiązane wokół szyi chusty i koliste kolczyki (wszystkie elementy należały do mody męskiej).
Na początku XIX wieku pojawił się krawat „gotowy”, to znaczy nie trzeba było go wiązać za każdym razem, ale wystarczyło przełożyć go przez głowę i ścisnąć, bądź był przypinany do koszuli. Jego końce formowano w kokardę albo opadały luźno na pierś. Należy zaznaczyć, że początkowo krawat był noszony tylko przez arystokrację i królewską rodzinę. W momencie coraz większej demokratyzacji, stał się elementem ubioru mieszczan i urzędników. Niezwykle istotna okazała się umiejętność wiązania krawata, o czym świadczy napisana przez Honoré’a Balzaca książka „Sztuka wiązania krawata w szesnastu lekcjach”, wydana w 1827 w Paryżu. W ciągu XIX wieku krawat ulegał ciągłym zmianom, uproszeniu i wygładzeniu, aż uzyskał standardową formę, która znamy do dzisiaj.
Wstążki, używane do podtrzymania krawata, były używane już od XVII wieku, lecz w XIX wieku przestano je używać, tak jak i krawat przestał mieć dodatkowe wzmocnienie w kształcie kokardy. Odtąd muszka była zwyczajnie innym sposobem wiązania krawata, lecz bardziej od niego eleganckim, noszonym tylko do fraka.
Muszka damska
Wraz z natężeniem emancypacji kobiet, jaka miała miejsce po zakończeniu I wojny światowej, coraz częściej elementy stroju męskiego przenikały do garderoby damskiej. Wylansowany wizerunek „chłopczycy” przez światowe modystki m.in. Coco Chanel l. Pojawił się w końcu krawat damski o podobnej formie męskiego, specjalnie projektowany przez Francuza Jean Patou w latach 20. Do krawata odpowiednio nosiły bawełniana bluzkę oraz kostium zwany tailleur, czyli skrojoną marynarkę. Jeżeli w modzie męskiej z krawata wykształciła się muszka, ten sam los spotkał krawaty damskie. Wielka fala krawatów i muszek nadeszła w latach 60., wraz z przedstawicielami mody haute couture, którzy zadbali o promocje rekwizytów damskich, dotąd uważanych tylko za przywilej męski. Wyzwolone kobiety nosiły muszki do odpowiedników męskich fraków i smokingów, tworzonych przez odważnych i kontrowersyjnych projektantów André’a Courrègesa oraz Yves’a Saint-Laurenta.
Warto wspomnieć o jeszcze innym rodzaju damskiej muszki, która nie ma nic wspólnego z ubiorem, lecz… makijażem. W XVIII wieku, kiedy w cenie wciąż była gładka, blada cera, do przykrycia niedoskonałości nie wystarczało stosowanie tylko samego pudru. W tym celu, kobiety przyklejały sobie na twarz drobniutkie kropeczki, wycinane z kawałka czarnego materiału, które świetnie kontrastowały się z bladością cery oraz imitowały naturalne pieprzyki. Były praktyczne oraz dekoracyjne, co więcej uważano, że wpływają na atrakcyjność kobiety.
Międzyczasie stosowanie muszek wyszło z mody, ich ponowny triumf nadchodzi w latach międzywojennych, kiedy ogromny wpływ na ówczesna modę miało amerykańskie studio Hollywood. Gwiazdy lansowały stroje, fryzury, a także estetykę. Wraz z wejściem telewizji, powstała kultura popularna, a wraz z nią ikony światowego show biznesu. Hollywood wykreował filmowe seksbomby, charakteryzujące się platynowymi blond włosami, blada cerą, krwistymi ustami, wyrazistym spojrzeniem oraz… przyklejanymi muszkami. Pierwsza kobieta kojarząca się z tym wizerunkiem była amerykańska gwiazda filmowa Jean Harlow. Drobna, platynowa blondyneczka, została okrzyknięta symbolem seksu w latach 30. Była wzorem estetycznym dla kobiet z całego świata. Najprawdopodobniej na niej wzorowała się kolejna seksbomba z lat 50., Norma Jeane Baker, znana pod pseudonimem Marilyn Monroe. Marilyn, tak jak jej osiemnastowieczne poprzedniczki przyklejała sobie pieprzyk na lewym policzku, na wysokości między nosem a ustami. Zapewne miał dodawać aktorce zalotności, poprzez agresywny kontrast jasnej i gładkiej cery z mocnym czarnym punkcikiem.
Damskie muszki zakończyły swój żywot wraz z nadejściem mody na promowanie zdrowego, naturalnego ciała. Wszelkie znamiona, pieprzyki na skórze nie tyle przestały być estetyczne, co zaczęły się kojarzyć z chorobami skóry. Również bladość została zastąpiona brązowa opalenizna jako przejaw witalności organizmu, a nie choroby (np. anemii). Damskie muszki tyczące się garderoby zyskały pejoratywne znaczenie. Przestały być symbolem elegancji i wyzwolenia, a raczej stały się ekscentrycznym dodatkiem feministek, wzgardzanym przez większość kobiet wpisujących się w trend „naturalnej kobiecości”. W sporadycznych przypadkach są nadal używane wraz z zainteresowaniem moda retro, która czerpie wzorce garściami z lat 30. i 40. Pozostaje poczekać na kolejny przewrót polityczno-społeczny, który może przywróciłby muszkom ich pozytywne znaczenie i atrakcyjność.
Anna Mallek
Komentarze są zamknięte, ale 1 | Trackbacks i Pingbacks są otwarte.